Tytułowa
łacińska nazwa odnosi się do rośliny po polsku nazywanej urzetem
barwierskim. Ten przedstawiciel rodziny kapustowatych pochodzi z Azji
lecz został rozprzestrzeniony w Europie już w czasach
przedhistorycznych. Urzet był uprawiany jako roślina barwierska -
jest jednym z nielicznych naturalnych źródeł barwnika
niebieskiego.
Najstarsze
znaleziska włókien farbowanych urzetem sięgają neolitu. Ponad to
na stanowiskach z epoki żelaza znajdowano nasiona i fragmenty tej
rośliny.1
Poniżej kilka zdjęć prezentujących urzet barwierski w różnych fazach wzrostu.
Liście
urzetu zawierają indygo2 i na tym polega cała heca :)
Nie jest tak łatwo farbować tą rośliną, ponieważ nie wystarczy
tu tylko wrzucić zielsko do gara, postawić na ogniu i już. Proces
barwienia na niebiesko jest bardziej złożony i są dwa sposoby na
jego przeprowadzenie. Pierwsza metoda polega na przygotowaniu kadzi
fermentacyjnej i trwać może 2-3 tygodnie. Sposób drugi polega na
chemicznym przyspieszeniu całego procesu. Tu można się cieszyć
niebieskościami już po kilku godzinach zabawy. Nie będę
przytaczać dokładnych przepisów, ponieważ są dostępne w
internecie. Zainteresowanym polecam blog Riihivilla, a po polsku
WOOL-F.
Indygowa pianka :) |
Do
tej pory farbowałam urzetem kilka razy i nie wszystkie próby były
satysfakcjonujące. Raz mi nie wyszło totalnie przez nieścisłe
trzymanie się przepisu. Innym razem ilość liści była za mała w
stosunku do ilości wełny i otrzymałam bardzo blady kolor. Mam też
jednak za sobą całkiem udane doświadczenia z urzetem, dzięki
czemu doglądam moich roślinek i z niecierpliwością czekam na
kolejne plony.
Krajka utkana z przędzy farbowanej liśćmi urzetu oraz białej - niebarwionej. |
1
Hofmann-de
Keijzer, Regina, Dyeing
w Grömer, Karina The
Art of Prehistoric Textile Making – The develpoment of craft
traditions and clothing in Central Europe,
Natural History Museum Vienna, 2016, str. 151.
2
Czyli niebieski barwnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz