niedziela, 14 maja 2017

Isatis tinctoria


Tytułowa łacińska nazwa odnosi się do rośliny po polsku nazywanej urzetem barwierskim. Ten przedstawiciel rodziny kapustowatych pochodzi z Azji lecz został rozprzestrzeniony w Europie już w czasach przedhistorycznych. Urzet był uprawiany jako roślina barwierska - jest jednym z nielicznych naturalnych źródeł barwnika niebieskiego.
Najstarsze znaleziska włókien farbowanych urzetem sięgają neolitu. Ponad to na stanowiskach z epoki żelaza znajdowano nasiona i fragmenty tej rośliny.1
Poniżej kilka zdjęć prezentujących urzet barwierski w różnych fazach wzrostu.










Liście urzetu zawierają indygo2 i na tym polega cała heca :) Nie jest tak łatwo farbować tą rośliną, ponieważ nie wystarczy tu tylko wrzucić zielsko do gara, postawić na ogniu i już. Proces barwienia na niebiesko jest bardziej złożony i są dwa sposoby na jego przeprowadzenie. Pierwsza metoda polega na przygotowaniu kadzi fermentacyjnej i trwać może 2-3 tygodnie. Sposób drugi polega na chemicznym przyspieszeniu całego procesu. Tu można się cieszyć niebieskościami już po kilku godzinach zabawy. Nie będę przytaczać dokładnych przepisów, ponieważ są dostępne w internecie. Zainteresowanym polecam blog Riihivilla, a po polsku WOOL-F

Indygowa pianka :)



Do tej pory farbowałam urzetem kilka razy i nie wszystkie próby były satysfakcjonujące. Raz mi nie wyszło totalnie przez nieścisłe trzymanie się przepisu. Innym razem ilość liści była za mała w stosunku do ilości wełny i otrzymałam bardzo blady kolor. Mam też jednak za sobą całkiem udane doświadczenia z urzetem, dzięki czemu doglądam moich roślinek i z niecierpliwością czekam na kolejne plony.


Krajka utkana z przędzy farbowanej liśćmi urzetu oraz białej - niebarwionej.




1 Hofmann-de Keijzer, Regina, Dyeing w Grömer, Karina The Art of Prehistoric Textile Making – The develpoment of craft traditions and clothing in Central Europe, Natural History Museum Vienna, 2016, str. 151.

2 Czyli niebieski barwnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz