Dziś
kilka słów o ciekawym projekcie p.t. Dyeing Now: Contemporary
Makers Celebrate Ethel Mairet’s Legacy organizowanym
przez Ditchling Museum of Art+Craft. O
projekcie dowiedziałam się stąd i bardzo mnie zainteresował.
Muzeum, organizujące akcję,
znajduje się w Wielkiej Brytanii w miejscowości Ditchling, gdzie
sto lat temu została wydana książka Ethel Mairet The
Book On Vegetable Dyeing.
Jest to cenne źródło przepisów i wskazówek dotyczących barwienia naturalnego. Książka jest dostępna online.1
Jest to cenne źródło przepisów i wskazówek dotyczących barwienia naturalnego. Książka jest dostępna online.1
Źródło: http://www.ditchlingmuseumartcraft.org.uk/naturaldyeproject/ |
Pani
Ethel Mairet (1875-1952) była bardzo interesującą osobą. Przędła,
farbowała i tkała oraz uczyła tych rzemiosł. Miała wielki
wpływ na rozwój tkactwa ręcznego pierwszej połowy XX wieku w
Anglii. Była nawet określana „matką angielskiego tkactwa
ręcznego”.2
Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/362750944970444887/ |
Muzeum
Sztuki i Rzemiosła w Ditchling realizuje projekt mający na celu
uczczenie dziedzictwa E. Mairet z okazji setnej rocznicy wydania jej
książki. Zorganizowano tam wystawę poświęconą zasłużonej
tkaczce. Do współtworzenia przedsięwzięcia zaproszono twórców z
całego świata. Każdy, kogo kręci naturalne farbowanie i ma na to
ochotę może wziąć udział. Wystarczy się zgłosić przez stronę muzeum. Skusiłam się i ja. Wypełniłam formularz. Z długiej listy
opcji wybrałam farbowanie korą jesionu wyniosłego (Fraxinus
excelsior), korą grabu
pospolitego (Carpinus betulus)
oraz opadłymi igłami modrzewia europejskiego (Larix
decidua). Po około tygodniu
przyleciała do mnie paczuszka z trzema motkami wełny do
pofarbowania, etykietkami do podpisania i obszerną instrukcją.
Wszystkie
trzy próbki zaprawiłam w ałunie z dodatkiem kamienia winnego.
Chociaż właściwie pod korę nie trzeba dodatkowo zaprawiać, ale
zrobiłam to, bo akurat zaprawiałam inne motki. Zaprawa zapewne
wpłynęła na otrzymane rezultaty.
Kora grabu pospolitego. |
Z
korą grabową miałam już przygody barwierskie, natomiast
pozostałych 2 składników wcześniej nie testowałam. Grab ma niby
dawać kolor żółty, ale rezultat opisałabym raczej jako kolor
beżowy.
Próbki wełny farbowanej korą grabu. |
Podobnie igły modrzewiowe dały beż, chociaż źródła
(Mairet też) umieszczają je na liście surowców barwiących na
brązowo. Beż to taki rozcieńczony brąz, więc kwestią jest tutaj
zbyt mała ilość pigmentu. No ale użyłam 304 g igieł na 10 g
wełny, zatem albo trzeba dodać żelaza, albo dużo, dużo więcej
igieł. I tu dochodzimy do dyskusji o sens używania takiego surowca.
Czy nie lepiej wrzucić do gara orzech włoski? Jednak w tym
eksperymencie chodzi o to, żeby sprawdzić czy się da i co z tego
wychodzi. Da się. Wychodzi to co wydać:
Wełna farbowana igłami modrzewia europejskiego. |
Fajny
żółty wyszedł z wywaru z kory jesionu. Co ciekawe nazwa tego
drzewa po angielsku brzmi „ash”, tak jak popiół :)
Użyłam
świeżej kory oskrobanej z młodej gałęzi jesionu wyniosłego,
który wyniośle rozdwojony wznosi się za garażem. Obcięłam
najniższą (i jedyną dostępną z ziemi) gałąź i wzięłam ją
na warsztat.
Kora jesionu wyniosłego. |
Pozyskaną korę moczyłam przez tydzień w miękkiej
wodzie z rozpuszczonego śniegu. Potem gotowałam na wolnym ogniu. Co
zaskakujące, wywar nie śmierdział, tak jak to bywa przeważnie przy farbowaniu.
Za to pachniał jak kompot z mirabelek! Kolor też się zgadzał, ale
oparłam się pokusie zrobienia komuś psikusa :D
Mimo,
iż wywar nie miał zbyt mocnego koloru, wełna zafarbowała się
całkiem nieźle na żółty lekko wpadający w zieleń kolor (niezbyt to widać na zdjęciach).
W
wyniku tych eksperymentów otrzymałam trzy może niezbyt imponujące
kolorki, ale teraz już wiem czego można się spodziewać po tych
barwnikach. I Wy też już wiecie ;)
Powyższe dwa zdjęcia najlepiej oddają rzeczywiste kolory próbek. |
Przygotowane przeze mnie próbki
wyślę niebawem z powrotem do Ditchling. Miło pomyśleć, że
gdzieś tam w Anglii, w jakimś muzeum będą wisiały farbowane
przeze mnie motki wełny. Szkoda, że nie będę miała okazji
odwiedzić wystawy osobiście. Trochę daleko. Jednak na cele
projektu została utworzona tablica na Pinterest, do której
uczestnicy przypinają zdjęcia dokumentujące efekty ich pracy i
tutaj sobie podglądam to i owo :)
1 Ethel
Mairet, The
Book On Vegetable Dyeing,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz