Przedstawiam dziś moje pierwsze krajkowe wprawki. Materiał to wełna od brązowego baranka rasy polska owca górska i od jednej z naszych czarnogłówek. Krajkę utkałam na bardku metodą wybierania (pick-up).
Zachciało mi się mieć taką swoją krajkę w całości i od początku do końca wykonaną przeze mnie. Chociaż właściwie nie tak całkiem sama wszystko zrobiłam, ponieważ to mój Mąż ostrzygł owce :) Ale reszta to moja sprawka. Runo przygotowałam do przędzenia i uprzędłam na kołowrotku. Białą wełnę ufarbowałam korzeniami przytulii pospolitej (Galium mollugo), o której pisałam poprzednio. Niteczki to single i to nie za mocno skręcone, więc pod koniec tkania musiałam trochę się z nimi cackać. Teraz przy przędzeniu skręcam mocniej, żeby w przyszłości nie mieć kłopotów przy tkaniu.
Jestem na początku tkackiej przygody i wiem, że moja krajeczka to nie jakieś arcydzieło. Spodobała mi się jednak ta zabawa i będę do niej wracać. Przy okazji sporo się nauczyłam i zobaczyłam na co muszę zwracać uwagę już przy przędzeniu. Mam nadzieję, że następne moje krajkowe realizacje będą coraz lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz