Dziś
napiszę o jednej z atrakcji powiatu hrubieszowskiego - regionu, w
którym mieszkam. To fakt, że Hrubieszowszczyzna to taki trochę
koniec świata, ale również w tym jest sporo uroku. Nasz region
jest dobrą alternatywą wycieczkową dla osób szukających
ciekawych okolic, które nie są rozdeptywane przez tłumy turystów.
I oczywiście jest tu sporo atrakcji wartych odkrycia.
Miejscem,
które koniecznie trzeba odwiedzić jest Wioska Gotów w Masłomęczu
koło Hrubieszowa. O tym skansenie można było usłyszeć w mediach
i to nie tylko lokalnych, ale też ogólnopolskich.
Goci
byli ludem germańskim, który przywędrował w te strony ze
Skandynawii i zamieszkiwał Kotlinę Hrubieszowską od końca II do
połowy IV wieku n.e. Więcej informacji na ten temat można znaleźć
na stronie Wioski. Warto poczytać, temat jest naprawdę ciekawy.
Lud
gocki pozostawił po sobie w hrubieszowskiej ziemi liczne ślady,
które w naszych czasach stały się archeologiczną sensacją.
Z
chęci szerzenia wiedzy o starożytnych Gotach powstało
stowarzyszenie, do którego mam przyjemność należeć. W
masłomęckim skansenie staramy się opowiedzieć i pokazać jak
wyglądało życie codzienne 1800 lat temu. W sezonie można zobaczyć
tam prezentacje rzemiosł, sztuki wojennej, a czasami skosztować
jadła, gotowanego w kociołku nad ogniskiem. Też tam bywam jako
prządka i kręcę sobie nitki na wrzecionach. Moje gockie koleżanki
tkają krajki, dziergają skarpety ściegiem igłowym, od czasu do
czasu robimy pokazy farbowania wełny :)
W
skansenie w stroju z epoki mogę poczuć się niemal jak gocka
kobieta z tamtych czasów, z wrzecionem w ręku, przy kociołku z
wywarem z którejś z roślin barwierskich. Przyznaję, że
rekonstrukcja historyczna jest dla mnie przede wszystkim świetną
zabawą. Dodatkowo mogę przekazać trochę informacji, o tym co mnie
interesuje osobom, które nie miały dotąd styczności z dawnymi
sposobami przetwórstwa włókien i z etapami procesu, prowadzącego
do powstania tkaniny.
W
dzisiejszych czasach dominacji „fast fashion” myślimy o tym jak
się ubrać, jakie trendy panują w tym sezonie. Nad tym z jakiego
surowca jest wykonana nasza odzież, zastanawiamy się przeważnie
tylko przed włożeniem jej do pralki, a i to nie zawsze :) Większość
osób nie myśli o tym jak powstaje nasze ubranie, ponieważ ta
wiedza nie jest im do niczego potrzebna. Czynności takie jak
przygotowanie włókna, przędzenie czy tkanie stanowią dziś pewną
osobliwość, specyficzne hobby. Dawniej nie było to nic dziwnego.
Każda kobieta potrafiła wykonać elementy odzieży od początku do
końca, począwszy od pozyskania włókna i na uszyciu skończywszy.
Wszystkie czynności, składające się na ten proces, były
czasochłonne i wymagały wprawy, dlatego ubranie miało zupełnie
inną wartość. Mam tu na myśli pewien inny stopień poszanowania
dla przedmiotu, na którego powstanie trzeba było poświęcić
odpowiednią ilość czasu i wysiłku. Oczywiście, jak i dzisiaj,
ludzie różnili się stopniem zamożności i ci, których było na
to stać mogli po prostu kupić tkaniny lub gotowe odzienie. Wyroby
włókiennicze najwyższej jakości, barwione drogimi barwnikami i
bogato zdobione były luksusowym towarem handlowym o wysokiej
wartości.
Dziś
elementy życia codziennego z dawnych czasów można zobaczyć w
skansenach i na pokazach rekonstrukcji historycznej, które warto
odwiedzać. W Polsce jest kilka miejsc, w których można spotkać
się z „żywą historią”. Skansen w Masłomęczu jest jednym z
nich. Zapraszam na naszą stronę internetową i na facebook'owy fanpage, a najlepiej odwiedźcie nas w realu. Od maja zaczyna się
nowy sezon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz